Wielki sukces Polaków w litewskim wyścigu
2010-07-20

Wyścig samochodowy Omnitel 1000 km to jedno z najważniejszych wydarzeń motorsportu krajów nadbałtyckich. Silną stawkę stanowi około 50 zespołów z całej Europy. Startujący tu po raz drugi zespół Fuchs MP SPORT Star Moto osiągnął ogromny sukces: zdobył podium klasyfikacji generalnej.

Na pół tygodnia popularny nadmorski kurort Palanga zmienia się w wyścigowe miasteczko, którego tor stanowi skrzyżowanie dwóch odcinków autostrady. Paddock zapełnia się samochodami wielu klas o dużej rozpiętości parametrów, a zmagania obserwuje tłumnie zebrana publiczność, ostatnimi czasy także z Polski. Wyścig to wielkie wydarzenie w kraju: kluczowe momenty są na żywo przekazywane przez krajową telewizję, ceremonię rozdania pucharów poprzedzają koncerty litewskich gwiazd, a kierowcy traktowani są jak prawdziwi bohaterowie. Jak podkreślają startujący, jeśli chodzi o atmosferę wyścigu w tej części Europy, to Palanga nie ma sobie równych.
Jednak to nie z tych powodów przybywa tu co roku coraz silniejsza stawka zespołów - już jedenasty raz. Popularność imprezy ściąga tu wiele bardzo konkurencyjnych maszyn - zarówno uznane na całym świecie pozycje obowiązkowe (Porsche i Ferrari) jak i zaskakujące, nietypowe wynalazki. Już drugi raz z rzędu zawitał tu polski zespół Fuchs MP SPORT Star Moto - w tym roku na ten wyścig skład kierowców Maciej Marcinkiewicz/Paweł Potocki wzbogacił Maciej Stańco, ułatwiając im wytrzymanie tak długiej rywalizacji. Regulamin był dla nich nieszczególnie przychylny: ich Ferrari 430 Scuderia GT3 musiało ważyć 1250 kg, to jest o całe 100 kg więcej od Porsche 997 GT3 i aż dwieście od jednego z najszybszych BMW M3 E90, zmodyfikowanego przez belgijski zespół KS Motorsport (rama rurowa, centralnie umieszczony silnik). W przypadku wyścigów długodystansowych bardzo duże znaczenie ma wielkość zbiornika paliwa - większy oznacza rzadsze wizyty w boksach. Ferrari miało natomiast bak ograniczony do 100 litrów, czyli całą 1/5 mniej niż główna konkurencja. Na tym nierównym, ulicznym torze samochód prowadziło się nienajlepiej - dodatkowy balast 80 kg oznaczał zaburzenie normalnego balansu, przez co znalezienie odpowiednich ustawień było właściwie niemożliwe.

Niemniej pierwsze wyniki zespołu były bardzo obiecujące: w treningach Ferrari uzyskało najlepszy czas pokonując następnego z rywali o ponad sekundę.

Dużą niespodziankę sprawiły więc kibicom tak wyrównane i zacięte kwalifikacje - według znawców tego wyścigu najlepsze od kilku lat. Przez 40 minut rywalizacji samochody zespołów Fuchs MP SPORT Star Moto, Oktanas i KS Racing zamieniały się pozycjami właściwie co okrążenie: najpierw na prowadzenie wyszli Litwini, pokonują ich Polacy, ich rezultat poprawili Belgowie, a po wyjeździe z boksów roszada się powtarzała od początku. Ostateczna kolejność na starcie do wyścigu wyglądała następująco: BMW KS Motorsport, Porsche 911 Oktanas Racing, Ferrari Fuchs MP SPORT Star Moto.

W wyścigach tej długości najważniejszy jest spokój i strategia: Polacy jechali ostrożnie, mając w pamięci usterkę samochodu z zeszłorocznego startu. Ich plan był raczej defensywny: skupiał się na utrzymaniu własnej pozycji i trzymania kontaktu z liderami. Moment do wyprzedzenia miał przyjść sam. Wyścig nie obfitował jednak w spektakularne zwroty akcji: rozbiło się kilku startujących, spaliło jedno Porsche, ale czołówka unikała większych błędów.
Kolejne godziny upływały pod znakiem solidnej, wyrównanej rywalizacji. Zmiany pozycji zachodziły głównie podczas tankowania w boksach - liderem bywał także polski team. Problemy zaczęły się wraz z długą, wyczynową eksploatacją - słabym ogniwem w Ferrari okazał się pasek alternatora. Po pierwszej awarii podczas czwartej godziny rywalizacji przymusowy czternastominutowy postój oznaczał spadek na szóste miejsce i kilkanaście okrążeń straty - przez następną godzinę udało się odrobić utracone pozycje, ale całej różnicy czasowej względem prowadzących już nie udało się zniwelować. Druga awaria tego samego elementu podczas siódmej godziny dokładnie powtórzyła ten sam scenariusz.

Zgodnie więc z rozkładem sił ustalonym już podczas kwalifikacji, polski zespół Fuchs MP SPORT Star Moto dojechał na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej, za belgijskim zespołem KS Motorsport w BMW i stałymi bywalcami tego wyścigu - Porsche zespołu Oktanas Racing. Patrząc przez ten pryzmat, wynik należy więc uznać za bardzo dobry. Zespołowi pozostaje jednak pewien niedosyt - gdyby nie awarie paska, trzy czołowe samochody podczas ostatniej godziny wyścigu jechałyby z różnicą zaledwie dziesięciu sekund, a bezpośrednia rywalizacja mogłaby zmienić ostateczne wyniki... Szansa na udowodnienie tej tezy będzie już za rok, podczas kolejnej edycji wyścigu - zespół już zapowiedział, że się na niej pojawi.

Maciej Marcinkiewicz: "Kwalifikacje były bardzo emocjonujące, w zasadzie to do samego końca nie było wiadomo kto zdobędzie pierwsze pole. Najważniejsze było złapanie czystego okrążenia. Na wyścig obraliśmy taktykę, aby nie wdawać się niepotrzebnie w niebezpieczną walkę. W takim ruchu ciężko wyeliminować przygody. Podczas jednego z dublowań nie zmieściłem się w zakręt i wyjechałem poza tor, stratę kilkunastu sekund odrobiłem dopiero pod koniec swojej pierwszej zmiany. Szkoda, że późniejsze problemy z urwanym paskiem wyeliminowały nas z bezpośredniej walki o zwycięstwo. Trzecie miejsce w tak długim i nietypowym wyścigu to i tak duży sukces."

Maciej Stańco: "Warunki w wyścigu były bardzo ciężkie. Było bardzo gorąco i trzeba było zwracać uwagę na przegrzewanie silnika. Duże nierówności powodowały czasami błędy w elektronicznym sterowaniu skrzyni biegów. Oprócz walki i częstego dublowania trzeba było zwracać szczególną uwagę na auto. Pod koniec mojej trzeciej zmiany lekko trąciliśmy się z Porsche na jednym z zakrętów w wyniku czego skrzywiliśmy coś w układzie kierowniczym, ale dało się jechać dalej".

Paweł Potocki: "Za kierownicą Ferrari startowałem pierwszy raz, więc podczas treningów musiałem szybko poznać specyfikę jazdy. Tor nie zmienił się specjalnie od zeszłego roku kiedy tu byliśmy. W niektórych miejscach poprawiono nawierzchnię. Moje zmiany przebiegały bez problemów, poza drobną przygodą kiedy zahaczyłem o zabezpieczenie bariery na jednym z zakrętów. Całe szczęście było zrobione z klocków z wełny mineralnej. Impreza jak zwykle perfekcyjnie zorganizowana. Ogromna ilość kibiców i mediów. W przyszłym roku na pewno tu wrócimy."